Skip to main content

Fake news to termin, który w ciągu ostatnich kilku lat zrobił niesamowitą karierę. Słychać je wszędzie, zarówno w dyspucie naukowej, mediach jak i w zwykłej rozmowie przechodniów. I choć samo zjawisko nie jest nowe a można powiedzieć że jest niezwykle stare to swoją popularność zawdzięcza tzw. nowym mediom, mediom społecznościowym. Ich charakterystyki nie trzeba chyba nikomu opisywać bo każdy z nas w większym lub mniejszym stopniu korzysta z Facebooka, Instagrama, YouTube i innych. Ich cechą wspólną jest egalitaryzm dostępu i niemalże pełna swoboda publikowania treści. Każdy w dowolnym momencie może powiedzieć wszystko nie ważne czy jest to prawda, fałsz, niedopowiedzenie czy celowe zaniechanie. Przy pomocy tych narzędzi powstają fake newsy. W tym artykule przyjrzę się zjawisku fake newsów i wykreowanej przez nie epoki postprawdy.

Po wynalezieniu prasy drukarskiej w XV wieku wiadomości (zarówno prawdziwe, jak i fałszywe) mogły rozprzestrzeniać się szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Ta technologia oznaczała, że ​​książki i inne dokumenty można było produkować znacznie szybciej niż jakiekolwiek pismo odręczne. W połowie XVIII wieku prasa drukarska pomogła w rozpowszechnianiu fałszywych wiadomości o Jerzym II, który był wówczas królem Wielkiej Brytanii i Irlandii. Król stanął w obliczu buntu. Fałszywe wiadomości o chorobie króla zostały wydrukowane ze źródeł po stronie rebeliantów. Nie minęło dużo czasu, zanim te historie dostrzegły inne drukarnie, które następnie opublikowały je powielając fake news. Zaszkodziło to publicznemu wizerunkowi króla i chociaż bunt się nie powiódł, to to wydarzenie już w tedy pokazało, jak można wykorzystać fałszywe wiadomości do próby zmiany opinii ludzi. To samo dzieje się dzisiaj, gdy fałszywa historia jest publikowana celowo, aby skrzywdzić kogoś innego. Niestety, jeśli nie jest sprawdzane pod kątem faktów i jest udostępniane przez osoby lub organizacje myślące, że to prawda, z których niektórzy mogą mieć wielu obserwujących, zaczyna być traktowana poważnie, a im więcej jest udostępniane, tym szybciej się rozprzestrzenia zazwyczaj w sposób niekontrolowany.

W poprzednich artykułach powoływałem się na ciekawe książki napisane przez błyskotliwych autorów. Tym razem chciałem przywołać przykład a właściwie wypowiedz mojej sąsiadki Krystyny lat 70 kilka która stwierdziła że wąsaty pan z pod piątki, notorycznie jest widywany w klubie ze striptizem a pikanterii miał dodać fakt że jest żonaty od kilku dekad. Chociaż fake news według słownika PWN to nieprawdziwe, fałszywe wiadomości, najczęściej rozpowszechniane przez tabloidy w celu wywołania sensacji, bądź zniesławienia kogoś (najczęściej polityka)[1] to przyjmując że moja sąsiadka byłaby tabloidem (chociaż niewiele jej brakuje przynajmniej na skalę lokalną) a wąsaty Pan znanym politykiem struktur rządowych, mielibyśmy aferę na skalę europejską. Fake newsy podobnie jak dezinformacja mogą być spowodowane niewiedzą, nie sprawdzeniem źródła informacji lub faktu, chęcią „zaistnienia w sieci” a nawet celowym atakiem na daną osobę, firmę czy instytucję. Proces rozchodzenia się tego typu informacji jest bardzo ciekawy. Tabloidy stosują chwytliwe tytuły, które mają na celu zainteresować odbiorcę i zmusić do wejścia na daną stronę, jednocześnie często nawet nie odwołując się do rzeczywistej treści artykułu. Tak powstają clickbaity, które później są rozpowszechniane (szerowane) w Internecie i w mediach społecznościowych a cała informacja dystrybułowana w ten sposób, chociaż fałszywa rozchodzi się jak świeże bułeczki utrwalając nieprawdziwy obraz sytuacji.

Chociaż większość z fake newsów ma charakter internetowej paplaniny bez większej refleksji to część z nich może być zaplanowanymi akcjami ukierunkowanymi na szerzenie dezinformacji, podkopywanie zaufania do tej czy innej opcji polityczne czy ogólne szerzenie defetyzmu i dzielenie społeczeństwa. Co ciekawe część analityków zauważa liczne powiązane ze sobą konta których zadaniem jest podsycanie algorytmów wyszukiwarek tak żeby dana informacja znalazła się jak najwyżej na liście wyszukiwani przez co zyskuje swoistą legitymizację, ponieważ zazwyczaj nie sprawdzamy informacji w kilku źródłach. W polskiej cyberprzestrzeni mediów społecznościowych możemy obserwować siatki powiązań które prowadzą do zdynamizowania przekazu informacji utrwalając daną wizję rzeczywistości. Ciekawe badania na ten temat dotyczące polski prowadzi Atlantic Council dotyczą one np. tego jak były dystrybułowane fake newsy dotyczące pandemii Covid-19, szczepień czy obecnie wojny w Ukrainie i uchodźców Ukraińskich w Polsce. Siatka ta działa na zasadzie przekaźników i wzmacniaczy których zadaniem jest dotarcie do jak największej liczby odbiorców utrwalając dany przekaz często w postaci fake newsa.

Niesprawdzone źródła, sensacyjne historie i pogoń za newsem pozwalają na budowanie złudnej wizji rzeczywistości a przez to podejmowanie niewłaściwych decyzji np. politycznych ale też finansowych. Te czynniki doprowadziły do ukłucia terminu postprawdy i epoki postpawdy w której obecnie żyjemy, a charakteryzuje się ona tym, że obiektywne fakty mają mniejszy wpływ na kształtowanie opinii publicznej a prym wiedzie odwoływanie się do emocji i osobistych przekonań[2] a więc to jak było w rzeczywistości ma mniejsze znaczenie ponieważ dla większości odbiorców jest to mniej ciekawe niż historia wymyślona przez kogoś dla uzyskania większej liczby wyświetleń. To straszne ale prawdziwe.

Na co dzień nie zajmuje się wyszukiwaniem i sprawdzaniem fake newsów tzw. fact-checkingiem ale miałem okazję przyjrzeć się jak rozprzestrzeniał się fake news. Akurat szukałem materiałów na swój YouTubowy kanał i natknąłem się na informację o tym, że w Rosji powstała tamtejsza wersja znanej sieci McDonald która kilka tygodni wcześniej wycofała się z Rosji ze względu na atak na Ukrainę. Pomyślałem, że to świetny materiał do przygotowania na YT i będzie „dobrze się klikał”. Bardzo szybko znalazłem wiele źródeł potwierdzające tą informację. Źródła internetowe pokazywały rządowe dokumenty w tej sprawie, nagrania przedstawiające otwarcie pierwszej restauracji o łudząco podobnym logo która miała nazywać się Wujek Wania (Dziadzia Wania)[3]. Wszystko składało się w całość a oczami pobudzonej wyobraźni widziałem już rosnące statystyki i tysiące odtworzeń. Po dłuższej chwili i dogłębnemu sprawdzeniu okazało się że taka firma nie powstała ani nie powstanie a istniejący podmiot Dziadzia Wania rzeczywiście jest powiązany z gastronomią ale tak jak przed wycofaniem McDonalda z Rosji tak i po dalej, produkuje żywność konserwowaną. Nawet na stronie firmy pojawiało się dementi tego fake newsa ale kto już by to czytał kiedy w świat poszła informacja, że Rosjanie są tacy przedsiębiorczy i bardzo szybko zagospodarowali lukę.

To tylko przykład z którym spotkałem się dosyć niedawno ale pokazuje w jaki sposób bardzo łatwo możemy się stać ofiarami epoki postprawdy. Pisząc to zastanawiam się ile raz dzisiaj przeczytałem czy wysłuchałem czegoś co jest fake newsem i ile kłamstw mogłem powielić. Żeby na koniec nie zostawiać czytelnika w sytuacji bez wyjścia podpowiem, że w Polsce na bieżąco działa kilka dobrze działających organizacji pozarządowych które zajmują się śledzeniem Fake newsów i ich ujawnianiem. Wszystkim jednak sugeruje korzystanie ze sprawdzonych źródeł i dogłębną weryfikację co bardziej ciekawych i porażających „faktów” z którymi się spotykamy codziennie.


[1] Słownik PWN, Fake news, https://sjp.pwn.pl/mlodziezowe-slowo-roku/haslo/fake-news;6368870.html

[2] Oxford dictionary, post-truth, https://en.oxforddictionaries.com/word-of-the-year/word-of-the-year-2016

[3] W cyrylicy W pisane jest jako B przez co grafik sprytnie upodobnił literę do znanego loga złotych łuków. Po więcej zapraszam do obejrzenia filmu – „Rosyjski McDonald”

Close Menu
Narodowy Instytut Cyberbezpieczeństwa

ul. Nowogrodzka 64 lok. 43
02-014 Warszawa

NIP: 8971786007
KRS: 0000437413