Gdy Putin rozpoczął wojnę z Ukrainą, między Rosją, a światem powstała cyfrowa kurtyna. Zarówno rosyjskie władze, jak i międzynarodowe firmy internetowe zbudowały ten mur z zapierającą dech w piersiach prędkością. Działania te doprowadziły do rozpadu otwartego Internetu, który niegdyś był postrzegany jako pomoc w integracji Rosji z globalną społecznością.
Rosja stała się międzynarodowym banitą. W Rosji nie obejrzymy już Netflixa, nie kupimy nowego BMW czy IPhone, nie kupimy także ubrań wielu znanych marek. To wszystko reperkusje nieuzasadnionej agresji na Ukrainę. To samo zaczęło się dziać z Zachodnimi serwisami społecznościowymi. Po kolei zaczęły wycofywać się z państwa agresora. TikTok zawiesza swoje usługi. Facebook został zablokowany. Twitter został częściowo zablokowany, a przyszłość YouTube stoi pod znakiem zapytania. Apple, Samsung, Microsoft, Oracle, Cisco ograniczyli działalność lub całkowicie wycofali się z Rosji. Nawet gry online, takie jak Minecraft, nie są już dostępne. Czy w związku z tym w Rosji powstała próżnia technologiczna? Otóż wcale nie. Kraj szykował się na ten scenariusz od lat.
Jest to część szerszego planu tzw. splitu internetu, który zakłada odłączenie się Rosji od globalnej sieci i budowanie swojej gałęzi cybernetycznej. Od kilku lat władze z Kremla chcą przejąć kontrolę na rosyjską częścią Internetu. Apogeum nastąpiło w 2019 roku, kiedy Putin podpisał dekret o tzw. suwerennym Internecie. Wtedy też Rosja testowała całkowite odłączenie się od światowej sieci. Test trwał 30 dni, a udział w nim wzięli wszyscy operatorzy w kraju. Ustawa w założeniu ma zabezpieczyć Rosję przed zagrożeniami z zewnątrz np. przed cyberatakami. W związku z nią operatorzy telekomunikacyjni są zobowiązani do wdrożenia specjalnych systemów, pozwalających na kontrole i zarządzanie wirtualnym ruchem. W praktyce oznacza to przejęcie władzy nad tym, co dzieje się w rosyjskiej części Internetu.
ZSRR było państwem, które w czasach zimnej wojny mierzyło się ramię w ramię z USA. Izolacja technologiczna dla tego państwa nie jest więc rzeczą nową. Należy pamiętać, że w Rosji istniał silny przemysł nowych technologii. Jeszcze w latach 50 Anatoly Kitov prowadził zaawansowane badania nad możliwością łączenia komputerów. W latach 60-tych, kiedy komputery w Rosji były wciąż rzadkością, zaczęła powstawać podobna do amerykańskiej, idea o ich połączenia w sieć. Ten projekt miał kryptonim OGAS. Był bardzo podobny do tego co realizowali amerykanie. Miał duże szanse powodzenia, ale nigdy nie został realizowany. Jak podają źródła, zakończył się porażką nie ze względów technologicznych, ale ze względu na tarcia administracyjne między ministerstwami, które nie chciały stracić swojej pozycji. Idea radzieckiego Internetu zakładała połączenie głównych ośrodków przemysłowych i naukowych w celu wymiany informacji. Pierestrojka i rozpad ZSRR przerwały dalsze prace, a kilka lat później, na początku lat 90 na Zachodzie powstał standard WWW 1.0. – pierwsza sieć nazywana Internetem. W czasach ZSRR technologie cybernetyczne miały mieć zastosowanie przede wszystkim militarne.
Wraz z rozpoczęciem ataku Rosji na Ukrainę, Zachodni giganci zaczęli lawinowo wycofywać się z kraju. Na arenę wypłynęły niszowe portale rosyjskie, które są do złudzenia podobnymi kopiami amerykańskich portali. Oczywiście z większym lub mniejszym skutkiem były rozwijane jeszcze przed inwazją, ale po deklaracjach odcięcia Rosji od Internetu oraz lawinie wycofywania gigantów technologicznych, ich znaczenie szybko zaczęło rosnąć. Najpopularniejszym w Rosji jest VKontaktie (VK), który jest rosyjską podróbką Facebooka. Co ciekawe VK na obszarze byłego ZSRR stała się bardziej popularny niż jej protoplasta. Według danych statystycznych z 2021 roku był używany przez 73% internatów. To samo przytrafiło się Instagramowi. Zamiennik nazywa się Rossgram. Rosyjski serwis jest niemal kopią socialmediowego giganta, spod szyldu Meta. Podobnie wcześniej rozwijany RuTube, który jest podróbka YouTuba. Na serwisie dominują treści realizowane przez rosyjskich twórców, a głównym udziałowcem jest państwowy gigant Gazprom.
Przykładów aplikacji, które dublują Zachodnie odpowiedniki jest coraz więcej i z biegiem czasu ich liczba będzie rosła. Jak mawiają liberałowie, rynek nie cierpi próżni, więc z pozoru dynamicznemu rozwoju aplikacji w Rosji nie należy się dziwić, jednak należy zwrócić uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze pieniądze na realizację projektów typu Rossgram czy RuTube dostarcza państwo, a po drugie nad treściami, które są tam publikowane baczne oko sprawuje specjalny urząd Roskomnadzor, którego zadaniem jest monitorowanie, kontrolowanie i cenzurowanie rosyjskich środków masowego przekazu, czyli w skrócie dbanie o prawidłowe szerzenie państwowej propagandy. W efekcie czego tworzy się zamknięty krąg informacyjny, który wtłacza do społeczeństwa jedyną słuszną retorykę i punk widzenia, zbieżny z wizją jaką rozsiewają władze na Kremlu.
Podsumowanie
Związek Radziecki ma bogatą historię innowacji technologicznych, często o przełomowym znaczeniu. Jak wskazują prowadzone na zachodzie badania. Cele imperium miały jednak charakter głownie militarny i cały projekt nie zyskał aprobaty. Dzisiaj wraz z ogromnym rozwojem i masowym dostępem do Internetu ¾ Rosjan posiada dostęp do globalnej sieci. Rosjanie mogli korzystać z wielorakich źródeł informacji i swobodnie wyrażać swoje opinie na portalach typu Facebook czy YouTube. Próbę odłączenia Rosji od światowego Internetu przyspieszyły sankcje po ataku na Ukrainę. Dzisiaj Rosja rozwija i tworzy kopie zachodnich portali, żeby upozorować potencjał technologiczny. Rozwijane przez rządowe pieniądze portale jak RuTube, Rossgram oraz inne są doskonałym miejscem do tego żeby powielać państwową propagandę i między innymi w tym celu są tworzone. Jednocześnie przez szereg kolejnych aktów prawnych Roskomnadzor (który odpowiada za kontrole przestrzeni informacyjnej) zyskuje coraz większe wpływy. Powstaje zaklęte koło informacyjne, w którym informacje pochodzą z jednego centralnego źródła powielającego rządową retorykę. Wszystkie te pseudo portale i narzędzia mające służyć jako substytuty nie są popularne w Rosji ,o czym świadczy choćby ilość sprzedanych VPNów, które zapewniają obejście blokad nałożonych na zachodnie portale. Popyt na nie w Rosji urósł prawie o 2000% po 24 lutego 2022 roku.